20 stycznia 2012

Skandal w ministerstwie! Milionowe premie za chaos z lekami


                                                 źródło: Politykier.pl / Fakt
                                             Autor: Naczelny Politykier Kraju

Chaos w służbie zdrowia, płacz chorych, których nie stać na leki, lekarze nie mający wytycznych, jak pracować i farmaceuci, którym grożą drakońskie kary za błędy innych. Wszyscy chcą ukarania winnych takiego stanu rzeczy, a Ci zostali za swą pracę sowicie nagrodzeni!
Obecna marszałek sejmu - Ewa Kopacz - niczym biblijny Piłat, zrzuciła ogrom nieszczęść na pacjentów (szczególnie tych przewlekle, a niejednokrotnie i śmiertelnie chorych), fundując im nową ustawę refundacyjną, by następnie umyć ręce.

Dzięki pomocy Donalda Tuska udało jej się uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności, a w piekiełko wmanewrować Bartosza "wreszcie ministra" Arłukowicza, który przehandlował swą lewicowość za stołek.

W towarzystwie, w którym szeroko rozumiane straganiarstwo jest cechą pożądaną, nie mogło zabraknąć premii dla współpracowników. Tym samym obecna marszałek, ówczesna minister, a w przyszłości może i pierwszy biskup płci żeńskiej, sypnęła groszem dla swoich współpracowników.

Jak wynika z informacji "Faktu", w czasie kiedy Kopacz piastowała urząd ministra, na premie w jej resorcie przeznaczono pięć milionów złotych! Dodamy, że ministerstwo zatrudnia około 500 osób, co zgodnie z wzorem wszystkim po równo, a dla minister reszta, daje circa 10 tysięcy złotych premii na przysłowiową twarz.

Sama Kopacz za swoje ministrowanie otrzymała ok. 800 tysięcy złotych, a odchodząc stwierdziła, że "wykonała nawet więcej niż planowała". Bardzo możliwe, że zaradna Kopacz, chciała dużą bańkę odłożyć na później, ale przez przypadek rozdała ją pracownikom. To byłby jedyny aspekt, w którym jej ministerstwo dokonało więcej niż planowało, a nawet niż powinno.

Szkoda, że nadwyżki nie poszły na obniżenie kosztów leków, bo niektórzy muszą wyżyć za mniej niż miesięczna premia u minister Kopacz, która całego narodu zatrudnić nie da rady. No chyba, że w kancelarii sejmu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz